Pierwszy

Wracaliśmy z chłopakiem, przez budzące się do życia miasto. Dochodziła szósta nad ranem, a z naszego krótkiego spaceru w nasze ulubione ostatnio miejsce, zrobił się wypad na całą noc.  Jake Robinson - bo tak nazywał się chłopak obok mnie, to dość wysoki brunet o ciemno brązowych oczach.
Znaliśmy się z chłopakiem prawie 3 lata, a od półtora roku byliśmy w związku. Na początku tylko się kolegowaliśmy ale potem zaczęliśmy spędzać ze sobą coraz więcej czasu i teraz stoimy tu razem. Od razu przypomniały mi się, nasze początki.
Moje wspominanie przerwał Jake, nagle się zatrzymując przez co na niego wpadłam. Spojrzałam na niego, chcąc coś powiedzieć ale ten mnie uprzedził.
- Słońce, jesteśmy już u Ciebie pod domem. - rozejrzałam się dookoła i faktycznie staliśmy pod moją furtką. Pożegnałam się z nim i ruszyłam w kierunku drzwi. Miałam nadzieję, że uda mi się jak najciszej dotrzeć do pokoju.
Żyłam również nadzieją, że rodzice nie zauważyli mojego nocnego zniknięcia. Inaczej ładnie mówiąc, będę miała przechlapane.
Udało mi się dotrzeć na górę do siebie, nie robiąc przy tym hałasu i nigdzie nie wpadając na rodziców. Całe szczęście, że dzisiaj była sobota więc tata jechał do firmy trochę później. Inaczej zabił by mnie chyba na miejscu.
Ledwo co przyłożyłam głowę do poduszki i zamknęłam oczy, a usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości. Z wielką niechęcią zwlekłam się z łóżka i skierowałam się do biurka gdzie zostawiłam torebkę, w której znajdował się mój telefon. Mimowolnie na mojej zmęczonej twarzy pojawił się uśmiech na treść wiadomości.
Jakey 💘
Mam nadzieję, że niedługo znowu się zobaczymy, bo dzisiejsza noc była cudowna. Śpij słodko.
Razem z telefonem położyłam się z powrotem do łóżka i razem z uśmiechem który dalej gościł na moje twarzy, zasnęłam.
- Julie, jest godzina 10! Śniadanie czeka na stole!- usłyszałam krzyk mamy z dołu schodów. Layla Williams to 38-letnia kobieta o blond włosach do połowy łopatek i jasno brązowych oczach. Natomiast tata - Anthony Williams to 39-letni mężczyzna, o niebieskich oczach i jasno brązowych włosach. Z wyglądu przypominałam bardziej mamę, no poza kolorem oczu. Moi rodzice, znają się od małego. Wychowali się, praktycznie że razem, zawsze przebywali w swoim towarzystwie przez wspólnych znajomych, lecz dopiero w liceum się do siebie zbliżyli i od tamtego momentu są razem. 
Dopiero po dłuższej chwili postanowiłam podnieść się z łóżka i skierowałam się do łazienki w celu wykonania porannej toalety. Lekko przeraził mnie mój wygląd ale nie ma się co dziwić skoro spałam tylko 4 godziny. Zmyłam szybko wczorajszy makijaż, wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w dresy które tu zostawiłam. Rozczesałam mokre włosy i zostawiłam je rozpuszczone. Wyszłam z łazienki i skierowałam się na dół, do kuchni gdzie mama siedziała z kubkiem kawy i czytała poranne wiadomości.
- Jak się spało Julie? - spytała unosząc wzrok znad gazety. - Patrząc na Ciebie, dochodzę do wniosku, że 4 godziny snu nie służą nikomu dziecko.- dodała. I w tedy wiedziałam, że nic nie ukryje się przed tą kobietą.
- Skąd wiesz? - zapytałam, nalewajac sobie kawy i siadając na przeciw rodzicielki. Co jak co, ale kochałam tak spędzać sobotnie poranki, przy kubku z kawą, dyskutując z nią. Tata zazwyczaj dołączał do nas po południu, gdy wracał z firmy.
- Słyszałam jak wróciłaś. Ciesz się, że twój ojciec ma głęboki sen i nie obudzi się wcześniej niż na dźwięk budzika. - zaśmiała się i powróciła do czytania gazety, a ja wzięłam się za przygotowane śniadanie.
- Jakie plany na dziś? - zapytałam po skończonym jedzeniu.
- Za nie długo widzę się z Paulą, idziemy na kawę i małe zakupy, a wieczorem kolacja.- powiedziała. I mniej więcej tak wyglądają moje soboty. Zazwyczaj co sobotę, o ile rodzice nie wyjeżdżają w interesach, jemy wspólną kolację z Evansami. Paula Evans- jest to nasza sąsiadka z naprzeciwka i jednocześnie najlepsza przyjaciółka mojej mamy. Dorastały razem, chodziły razem do szkoły, na imprezy, do collegu, a teraz mieszkają naprzeciwko siebie. Dominic Evans- jej mąż i jednocześnie wspólnik mojego taty w firmie. Obydwoje są cudownymi ludźmi, a patrząc na ich syna - Alana Evansa, to czasem mam wrażenie że jest to ich zupełne przeciwieństwo. Alan to wysoki brunet o ciemnych oczach, kapitan szkolnej drużyny siatkówki. Jako, że nasze rodziny się przyjaźnią i mieszkamy naprzeciwko siebie, to jesteśmy na siebie skazani od dziecka ale jakoś nigdy nie udało nam się nawiązać bliższych znajomości. On ma Evana, a ja Laurę.
Po śniadaniu udałam się na górę, żeby trochę posprzątać w pokoju. Mama wyszła już na spotkanie z sąsiadką, więc chwilowo miałam cały dom dla siebie. Ogarnęłam szybko pokój i razem z telefonem, udałam się do ogrodu na huśtawkę. Korzystałam z ostatnich dni wakacji i tej pogody, bo już niedługo znowu zacznie się męczarnia.
Właśnie kończyłam oglądać kolejny odcinek serialu, gdy prawdopodobnie do domu wróciła moja rodzicielka. Zatrzymałam odcinek i ruszyłam do kuchni, żeby móc jej pomóc. Dochodziła godzina czternasta, a zazwyczaj jemy o osiemnastej z Evansami, więc będzie jej potrzebna pomoc.
- Pomóc ci?- spytałam od razu po przekroczeniu progu kuchni.
- Jakbyś mogła. Ty zajmij się deserem, a ja zrobię resztę. - powiedziała i podała mi przepis. Pół godziny później ciasto chłodziło się w lodówce, a ja sprzątałam po lekkim bałaganie który zrobiłam. Gdy skończyłam, poszłam na górę się przebrać bo raczej mama nie będzie zadowolona z tego że siedziałabym na kolacji w dresie.
Weszłam do pokoju i skierowałam się od razu do szafy, żeby naszykować ubranie. Padło na czarną sukienkę na ramiączkach w kwiaty. Sukienkę powiesiłam na krześle i wzięłam się za zrobienie lekkiego makijażu. Jakoś musiałam przykryć to widoczne zmęczenie na mojej twarzy. Postanowiłam jeszcze lekko podkręcić włosy i na koniec przebrałam się w sukienkę. Założyłam jeszcze czarne conversy i zeszłam z powrotem na dół. Nakryłam do stołu, a resztę czasu do kolacji spędziłam przed telewizorem oglądając jakiś film.
_________________________________________________________

Zapraszam na wattpada

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Drugi

Prolog